Osobnik perwersyjno-narcystyczny w pracy
Podważa twoje kompetencje, kreując siebie na tego, który wie wszystko najlepiej; nigdy nie ma wątpliwości; nie darzy cię szacunkiem ani nie umie okazać prawdziwego współczucia; zachowuje się arogancko; czyni ci złośliwości i wbija szpile, ale nie robi tego ostentacyjnie, by każdy mógł to zauważyć i się do niego zrazić. Robi to ukradkowo, w sposób trudny do wychwycenia. To niuanse, które ciężko dostrzec postronnej osobie, natomiast doskonale trafia w twoje czułe punkty i słabości. Ma fioła na punkcie władzy i sukcesu, uważa się za osobę jedyną w swoim rodzaju, uwielbia być podziwiany, jest przeświadczony o tym, że wszystko mu się należy, często odczuwa zazdrość w stosunku do innych i wykorzystuje ludzi do własnych celów. Osobnik perwersyjno-narcystyczny. Przychodzi ci już ktoś na myśl?
Osobnik perwersyjno-narcystyczny atakuje określony typ osób. Kto staje się jego celem? Na ofiarę najczęściej wybiera sobie typ empatyczny, osobę pełną siły witalnej, radosną, cieszącą się życiem, sumienną, bardzo pracowitą, zaangażowaną, wręcz perfekcyjną w wykonywaniu swoich obowiązków, chcącą być bez zarzutu. To pracownik zostający po godzinach w firmie, który poświęca się, by dokończyć projekt w weekend, wykonuje swoje obowiązki nawet, gdy jest chory.
Jakie okoliczności mogą spowodować, że padnie on ofiarą molestowania psychicznego? Wbrew pozorom nie dzieje się tak wtedy, gdy potencjalna ofiara zgadza się potulnie ze wszystkim z lęku przed agresorem. Do sytuacji molestowania psychicznego i nękania dochodzi wówczas, gdy ofiara reaguje, na przykład na autokratyzm czy bezwzględność szefa i nie chce się temu podporządkować, stawia opór. To właśnie ta umiejętność do postawienia się władzy, pomimo nakładanej presji sprawia, że staje się ona celem jednostki perwersyjno-narcystycznej.
W przypadku, gdy agresorem jest współpracownik do molestowania psychicznego może dojść na tle osobistej niechęci, wiążącej się z przeszłością każdej z osób lub też z rywalizacją, gdy jeden z pracowników chce pokazać się jako ten lepszy. Może też dotyczyć osób, które są świetnie wykształcone, dużo lepiej niż współpracownik na podobnym stanowisku i staje się to źródłem zawiści jednostki perwersyjno-narcystycznej.
Ofiara zastanawia się „Co ja jej/jemu takiego zrobiłam, że mnie tak traktuje?”; „Może mi się to wszystko wydawało, może przesadzam?”. Ma wątpliwości, czy to, co czuje jest prawdziwe. Jednak odczucia z ciała dużo szybciej niż umysł dają nam sygnały, że coś jest nie tak w tej relacji. Jeśli odczuwasz napięcie, lęk, niepokój, nie czujesz się komfortowo w towarzystwie konkretnej osoby to znaczy, że jest to relacja dla ciebie toksyczna.
Trudność tej sytuacji polega na tym, że te pozornie niewinne sugestie, aluzje, niedopowiedzenia powtarzają się wobec upatrzonej ofiary z pewną częstotliwością, prowadząc do jej destrukcji, zabierając jej wolność myślenia, rozumienia i reagowania. Na skutek prowadzonego przez agresora procesu niszczenia upatrzonej osoby ofiara traci część siebie, część swojej tożsamości i indywidualności, zaczyna w siebie wątpić, wraca do domu wyczerpana, upokorzona, poniżona, ciężko jej dojść do siebie. Mimo, że konflikt nie został konkretnie zdefiniowany, cały czas trwa i rozprzestrzenia się, odciskając swoje piętno na ofierze poprzez deprecjonujące ją działania agresora.
Agresor nie komunikuje się z ofiarą wprost, co ją paraliżuje i sprawia, że nie może się bronić, a to z kolei ułatwia mu podtrzymywanie i kontynuację ataków. Gdyby doszło do otwartej wymiany zdań i dyskusji można by było znaleźć jakieś rozwiązanie tej sytuacji, jednak agresorowi w ogóle nie zależy, by dogadać się ze swoją ofiarą. Zręcznie unika dialogu, gdyż jedyne, na czym mu zależy to zniszczyć swoją ofiarę. Nie odczuwa przy tym jakiegokolwiek poczucia winy. Uważa wręcz, iż ofiara sobie na takie traktowanie zasłużyła i nie ma prawa się na to skarżyć.
W jaki sposób agresor niszczy swoją ofiarę? W formie podstępnych komunikatów niewerbalnych:
poprzez pogardliwe westchnienia czy spojrzenia, wzruszenia ramionami, niedomówienia, złośliwości. Chodzi o to, by pracownik nabrał wątpliwości w przypadku swoich kompetencji zawodowych, by zasiać w nim niepokój, co do wykonywanych obowiązków. Jako że złośliwości te czynione są w sposób ukryty i trudny do zauważenia przez pozostałych współpracowników lub szefa, ofierze bardzo trudno jest się przed nimi bronić. Jak bowiem ofiara miałaby opisać nienawistne spojrzenia, aluzje czy pogardę, jaką odczuwa ze strony agresora? Najczęściej więc ofiara milczy, gdyż obawia się, że nikt jej nie uwierzy lub powie, że przesadza lub jest przewrażliwiona.
Zachowania deprecjonujące to także niezwracanie na kogoś uwagi, niepatrzenie na niego, niemówienie mu „Dzień dobry”, traktowanie go jak przedmiot, nierozmawianie z nim, korzystanie z krótkiej nieobecności tej osoby, by podrzucić jej np. pismo czy materiały do zrobienia z przylepioną karteczką zamiast zwrócić się do niej wprost z tą prośbą. To także ośmieszanie słabości tej osoby, upokarzanie jej, szydzenie z niej. Wszystko po to, by utraciła wiarę w siebie, nie rozumiała, co się dzieje. Agresor działa głównie tak, by tylko ofiara odczuwała jego ataki, nikt więcej. Wszystko to może sprawić, że ofiara zacznie robić błędy, podejmować złe decyzje, gdyż stale utrzymujący się stres i stan napięcia obniża jej efektywność i wydajność. Poza tym, gdy ofiara popełni błąd zostaje to umiejętnie wykorzystane przez agresora, by ponownie podważyć jej kompetencje i przydatność zawodową. Jeśli ofiara wpadnie na jakiś dobry pomysł, stworzy coś nowego osobnik perwersyjno-narcystyczny zrobi wszystko, by jej to odebrać i zniszczyć. Stąd ofiara może na przykład obawiać się zabierać głos na zebraniach, gdyż po pierwsze czuje ogromny lęk przed swoim oprawcą (może odczuwać wówczas kołatanie serca, ścisk w gardle, żołądku, mieć problemy z oddychaniem, skurcze żołądka lub podbrzusza itp., co uniemożliwia jej branie efektywnego udziału w spotkaniu i włącza w mózgu tzw. tryb przetrwania). Po drugie zaś czuje uzasadnioną obawę ze strony agresora przed kradzieżą jej pomysłów.
Kolejną formą nękania psychicznego jest izolowanie pracownika, ponieważ osamotnionej ofierze o wiele trudniej buntować się i bronić przed atakami agresora. Oznacza to na przykład samotne spożywanie posiłków w stołówce, brak zaproszeń na wspólne spotkania po pracy. W przypadku, gdy agresorem jest zwierzchnik, odsuwa on swoją ofiarę od dostępu do wszelkich informacji, nie zaprasza na zebrania zespołu. Zamiast tego powiadamia ofiarę w formie oficjalnych komunikatów. Przestaje zlecać ofierze zadania, podczas gdy jej współpracownicy wręcz przeciwnie – otrzymują ich nadmiar, jednak nie oznacza to, że ofiara może sobie w tym czasie tak po prostu siedzieć w sieci czy wyjść wcześniej z pracy. Sytuacja ta powoduje u ofiary o wiele większy stres niż nadmiar zadań i obowiązków. Niektórzy menadżerowie stosują ten sposób, gdy chcą pozbyć się pracownika, który nie jest im już potrzebny. Można też szykanować swoją ofiarę poprzez przydzielanie jej bezsensownych i deprecjonujących zadań.
Jak pisze Marie-France Hirigoyen, psychiatra, psychoanalityczka i specjalistka w dziedzinie wiktymologii: „Celem jednostki perwersyjnej jest dojście do władzy oraz utrzymanie się przy niej za pomocą wszelkich dostępnych środków lub też ukrycie własnej niekompetencji. Aby to osiągnąć musi pozbyć się każdego, kto mógłby stanowić przeszkodę na drodze do sukcesu, lub kto byłby zbyt przenikliwy i dostrzegał jej strategię działania. Jednostka perwersyjna nie zadowala się atakowaniem kogoś, kto jest osłabiony, jak ma to miejsce w przypadku nadużycia władzy, lecz wywołuje to osłabienie, by uniemożliwić drugiej osobie obronę. (…) Funkcjonowanie perwersyjne zakłada nie tylko dążenie do zdobycia władzy, ale nade wszystko wielką rozkosz, płynącą z używania drugiego człowieka jak rzeczy, jak marionetki. Agresor osłabia swą ofiarę, aby następnie zniszczyć ją z całą bezkarnością. Aby zdobyć to, czego pożąda, nie waha się użyć wszelkich dostępnych środków, zwłaszcza, gdy czyni to kosztem innych. Poniżanie innych w celu uzyskania dobrego mniemania o sobie jest dla niego usprawiedliwione. Nie ma on bowiem żadnego szacunku dla bliźniego. (…) W obliczu agresji, której nie rozumie, ofiara jest samotna, gdyż jak we wszystkich sytuacjach perwersyjnych, istnieje tutaj tchórzostwo i pobłażliwość otoczenia, które obawia się, iż też stanie się przedmiotem ataków, albo czerpie sadystyczną radość z widoku tej destrukcji”.
Na skutek tych ataków, których ofiara nie rozumie i obwinia się, myśląc „Co ja jej takiego zrobiłam”, próbuje być życzliwa dla agresora w nadziei, że ten zaprzestanie wreszcie swoich działań podjazdowych i złagodnieje. Niestety wówczas agresja jeszcze bardziej przybiera na sile i efekt jest odwrotny od zamierzonego, ponieważ nadmierna życzliwość ofiary odbierana jest przez agresora jak prowokacja. Stara się on bowiem za wszelką cenę sprowadzić ofiarę do własnego poziomu, na złą drogę.
Osobnik perwersyjno-narcystyczny wyrządza innym krzywdę na poziomie podświadomym, inaczej nie umie istnieć. Najczęściej zraniony w dzieciństwie nie potrafi konstruktywnie zmierzyć się z własnym cierpieniem i przenosi je na ofiarę, swoje przeciwieństwo. To pozwala mu dowartościować siebie i pozornie zalepić swoje deficyty kosztem drugiej osoby. Tylko w ten sposób może istnieć. Nie potrafi funkcjonować w prawdziwym związku. Największą przyjemność i satysfakcję czerpie, patrząc na cierpienie drugiej osoby, jej zwątpienie oraz upokarzając ją, czy dominując nad nią.
W sytuacji, gdy to kolega z pracy atakuje kolegę (molestowanie moralne w formie horyzontalnej) najczęściej zwierzchnik/ szef nie interweniuje, ponieważ nie chce tego widzieć lub też daje wolną rękę. Uważa, że to dorośli ludzie, którzy powinni załatwić to między sobą. Nic bardziej mylnego. Brak reakcji ze strony szefa tylko rozzuchwala sprawcę, który czuje się bezkarny. To od sposobu zachowania się szefa/ kadry kierowniczej zależy to, czy przemoc psychiczna i nękanie agresora nabiorą tempa, czy zostaną ukrócone.
Molestowanie psychiczne wynika bowiem z konfliktu. Nękany jest często pracownik świetnie wykształcony, z wieloma osiągnięciami, cieszący się uznaniem w swoim środowisku zawodowym. Agresor, nie mając ani takiego wykształcenia i kompetencji, ani uznania stara się zaistnieć i załatać swoje deficyty kosztem drugiego.
Do szefów powaga sytuacji dociera czasem dopiero wtedy, gdy ofiara, regularnie nękana i szykanowana, w końcu nie wytrzymuje i dostaje ataku nerwowego, ataku płaczu lub też decyduje się wystąpić do sądu. Gdy firma nie chce się mieszać i zostawia ofiarę samą sobie, nie stając w jej obronie zaostrza jeszcze i tak napiętą sytuację.
Agresor za wszelką cenę unika dialogu i otwartej komunikacji, jednocześnie starając się zrzucić winę za tę sytuację na drugą osobę (ofiarę). Zarzuty, które formułuje wobec drugiej osoby są jednak rozmyte, mało precyzyjne, dwuznaczne.
Co charakterystyczne dla ofiary, gdy jej gnębiciel znajduje się w pobliżu, nie jest ona w stanie skupić się na jakichkolwiek czynnościach, czuje się sparaliżowana i pozbawiona swobody w działaniu.
Warto zauważyć, że konflikty pojawiają się łatwiej w zespołach złożonych z pracowników, których poddaje się presji, od których dużo się wymaga, oczekuje od nich całkowitego oddania i zaangażowania. Konflikty tego typu zdarzają się także w wysoce zhierarchizowanych instytucjach publicznych.
Choć może się wydawać, że nękanie i molestowanie psychiczne jednego pracownika przez drugiego nie mają większego wpływu na funkcjonowanie przedsiębiorstwa, nic bardziej mylnego. Następstwa ekonomiczne dla firmy są poważne i wpływają m.in. na obniżenie efektywności i wydajności w zespole pracowników, gorszą współpracę, złą atmosferę w biurze. Napięte stosunki między pracownikami (choćby tylko dwoma osobami w zespole) powodują, że nie tylko te osoby nie mogą w pełni skupić się na realizacji zadań, każdy w jakimś stopniu (mniej lub bardziej) zajmuje się tym konfliktem.
„Niezależnie od tego, czy punktem wyjścia jest konflikt między osobami, czy też zła organizacja w firmie, to właśnie ona powinna znaleźć rozwiązanie tej kwestii, bo gdy w firmie ma miejsce molestowanie (psychiczne – przyp. autorka), dzieje się to za jej przyzwoleniem. Gdy proces molestowania jest w toku, istnieje zawsze moment, w którym firma może poszukać rozwiązania i zareagować” M.F. Hirigoyen.
W przypadku molestowania psychicznego jedną z najbardziej skutecznych strategii poradzenia sobie z tą sytuacją jest doprowadzenie do konfrontacji ofiary z agresorem. Konfrontacja bowiem jest w stanie obnażyć wszelkie kłamstwa jednostki perwersyjno-narcystycznej wobec ofiary, ukrócić jej bezkarność i dalsze działania. Ofierze natomiast pomaga się bronić.
Jak sobie pomóc, jeśli jesteś ofiarą osobnika perwersyjno-narcystycznego w pracy?
Po pierwsze pamiętaj – to nie twoja wina, że padłaś ofiarą tej jednostki.
Po drugie – przerwij milczenie i zacznij mówić o tym, co cię spotyka ze strony agresora. Milczenie bowiem utrwala ten chory stan i wzmacnia bezkarność agresora.
Po trzecie – przestań się usprawiedliwiać. Agresor celowo będzie stosował prowokacje, żebyś się tłumaczyła. Nie daj się temu zwieść. Zachowuj obojętność, uśmiech, odpowiadaj z humorem (ale bez przesadnej ironii), pozostań niewzruszona.
Po czwarte – zawodowo – bądź bez zarzutu, uważaj na błędy, gdyż każdy z nich może zostać wykorzystany potem przez agresora do udowodnienia twojej niekompetencji. Jeśli polecenia są mało precyzyjne – dopytuj.
Po piąte – naucz się nieufności. Nie zostawiaj ważnych dokumentów na biurku, jeśli gdzieś wychodzisz, zabieraj je ze sobą.
Po szóste – zachowuj spokój w kontakcie z agresorem i trzymaj swoją spontaniczność w ryzach. Naucz się zachowywać zimną krew.
Po siódme – notuj fakty i daty, jeśli wydarzy się coś konkretnego w kontakcie z agresorem.
Po ósme – jeśli czujesz, że dłużej sama nie dasz sobie rady – zgłoś się do specjalisty po wsparcie. Im szybciej to zrobisz, tym łatwiej sobie z tym poradzisz. Pamiętaj, nie jesteś w tym sama.
*Jeśli artykuł jest dla ciebie wartościowy, udostępnij.
Edyta Bartosiewicz, Twój coach kryzysowy